W sumie co do dzisiejszego dnia nie ma co zbyt wiele pisać.
Na pewno czymś wyjątkowym było zaćmienie słońca. To jednak rzadkość i bardzo sie ciesze ze moglam to zobacyc na wlasne oczy.
Jesli chodzi o Wielka Rafe Koralowa - wyglada to troche inaczej niz w Egipcie, przynajmniej w tym miejscu gdzie jestem. Zabrali nas statkiem i wyplywamy na pelny ocean. W zwiazku z tym ze tu ciagle wieje, i to nie malo to oczywiscie tez hustalo... tez nie malo. i tak przez 45 min. Nie uznaje sie za osobe czula na takie rzeczy ale jeszcze 10 minut i ja rowniez bym lezala razem z grupka innych osob z papierowa torebka w reku i zimnym okladem na karku na otartym pokladzie statku :P
Statek dowozil nas do takiej platformy/pontonu ktory sluzyl za baze wypadowa. Tutaj mozna bylo zejsc pod statek i przez szklana podloge podziwiac rybki, albo zblizyc sie takim mini ubotem ze szklana podloga do rafy i tez poogladac. No i oczywiscie nurkowani i snoorklowanie. Dodatkowwa opcja to byly helikoptery ktorymi mozna bylo sobie polatac nad rafa.
My to raczej trzymalismy sie tej najtanszej wersji :P czyli snoorklowanie. Po wcisnieciu sie w czarna pianke mozna isc poplywac. Sa wydzielone dosc duze obszary po ktorych mozna sie poruszac, Zorganizowanie calkiem niezle,
Jednak sama rafa w sobie o wiele bardziej mi sie podobala w Sharmie. Nie wiem czy to ze wzgledu na to ze to tutaj jednak jest otwarty ocean, glebiej i zimniej a na Morzu Czerwonym cieplej i plytko bo dno nawet bylo widac, ale w Egipcie rybek bylo o wiele wiecje i bylo o wiele bardziej kolorowo. Potem sie dowiedzialam tez ze niby wyzej (znaczy sie bardziej na polnoc) ta rafa jest fajniejsza,
No ale - i tak bylo fajnie :P