Dotarliśmy na miejsce bardzo wcześnie rano i po wypożyczeniu auta od razu ruszyliśmy do centrum. Zostaliśmy uprzedzeni że miasto zostało mocno zniszczone podczas trzęsienia ziemi w lutym 2011 ale tego co zobaczyliśmy żadne z nas się nie spodziewało. A poranny spokój i brak ludzi zpotegowaly tylko wrażenia i odczucia. Całe centrum bylo zamknięte, stały tylko zniszczone i opuszczone budynki. Nikogo nie bylo, gdzieniegdzie pracowały koparki zbierające gruzy. Dosłownie miasto widmo. To abosolutnie nie było przyjemnie uczucie, i mocno nami wstrząsnęło.
Na szczęście po śniadaniu które zjedliśmy w tymczasowo postawionym barze, wyszło słońce i zaczęli pokazywać się ludzie co złagodziło troche ten apokaliptyczny obraz. Jednak zepsuło nam to kompletnie plan na ten dzień, bo tam na prawdę nie było co robić. Więc wróciliśmy do auta i pojechaliśmy w kierunku miejscowości nad Oceanem - Timaru.
A tutaj link, który znalazłam z informacjami a propos tego ogromnego trzęsienia ziemi:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/bardzo-silne-trzesienie-ziemi-w-christchurch-w-nowej-zelandii-63-stopnia-video