Postanowilam pojechac sobie do San Francisco zrobic wycieczke po samym centrum miasta, bo to ostatnio jak tu bylam jakos sie nie udalo zrobic. San Fran jest jakas godzine jazdy pociagiem od miejsca zamieszkania Agi i Michala. Pojechalam rano zeby troche polazic sama, standardowo kupic sobie kawe w Starbucksie i cieszyc sie Stanami. Stacja Kolejowa jest niedaleko stadionu baseballowego druzyny San Francisco Giants. WIec i tam na chwile sie zatrzymalam. Troche mnie martwila temperatura bo jak na Kalifornie bylo mega zimno.... raczej mi to przypominalo temeprature z Patagonii :P
O 14 dolaczylam standardowo juz do Darmowej pieszej wycieczki po Centrum. Naszym Przewodnikiem byl sympatyczny FIlip z Macedonii ktory od 11 lat mieszka w San Fran i jest zakochany w miescie. Poznalam historie powstania miasta ktore siega czasow gorzaczki zlota i wtedy najbardziej ewaluowalo. Zwiedzalismy pierwsze i zarazem najwieksze Chinatown w USA. A potem dowiedzialam sie ze praktycznie caly dystrykt finansowy miasta, czyli te piekne wiezowce stoja na cmentarzu statkow. :) Mega ciekawa historia miasta. Bardzo nie standardowa. Goraczka zlota dala temu miastu poczatek ktory "odbija sie do dzis". Potem wielkie trzesienie ziemi w 1906 roku ktore zniszczylo prawie doszczetnie cale miasto (pozary wywolane przez trzesienie konkretnie) i Chinczycy - ktorzy mieli ogromny wplyw na rozwoj calego miasta jako tania sila robocza ale za to zadnych praw... dopoki cesarz nie interweniowal. Jak zagrozil ze przeniesie i biznesy chinskie i ludzi do Portland, jakos wszystko sie odmienilo. Prawa kapitalizmu.
Pod koniec wycieczki wyszlo piekne slonce i zrobilo sie cieplej wiec postanowilam wykorzystac ten czas i pojechac zrobic w koncu zalegle zdjecie z Golden Gate. Bo 4 lata temu widzialam tylko mleko :P Pojechalam tam autobusem, co w sumie fajnie wyszlo bo troche poogladalam miasto.... nie ogarnelam niestety jak zatrzymac autobus na interesujacym mnie przystanku i wyladowalam dalej niz chcialam co zmusilo mnie do prawie pol godzinnego spaceru zeby tylko do samego mostu dotrzec. Czy tez w sumie sie wrocic do niego bo autobus go przejechal. Naszczescie spacer byl fajny z pieknymi widokami.... niefajne bylo to ze padal mi telefon od cykania zdjec a ja bardzo potrzebowalam Google Maps zeby trafic z powrotem na pociag! :D PO nadrobieniu zdjec z mostem, tenze most przeszlam piechota :D RObi ogromne wrazenie!! Bo jest WIELKI! Mega sprawa. Dotarlam na przystanek autobusowy. W Planach mialam jeszcze przejazdzke slawnymi starymi tramwajami, na telefonie nie moglam juz niestety sprawdzic jak tam dotrzec ale ana szczescie trafil mi sie przystanek z dokladna mapka atrakcji turystycznych i jak tam dojechac! :D Byla juz prawie 19. AUtobus jakos nie chcial przyjechac... dotarlo do mnie ze czeka mnie przeciez jeszcze godzinna jazda pociagiem... no i wycieczka tramwajem bez mozliwosci robienia zdjec? Chyba jednak nie. ;)
Wiec wsiadlam w pierwszy lepszy autobus ktory w koncu przyjechacl i kierunek stacja kolejowa. NIestety okazalo sie ze pociag do domu mam dopiero za 50 min. Dobrze ze wybilam sobie z glowy tramwaj. Na moje szczescie zaraz obok stacji byla jedna z moich ulubionych restauracji sieciowych w Stanach - Panera Bread. :) Ogrzalam sie tam troche bo po zachodzie slonca znowu temperatura z Patagonii :P, zjadlam ciepla zupke brokulowa i wrocilam na stacje...i tam przemila sytuacja na zakonczenie dnia.
Podchodzi do mnie Pan, jakis biznesmen kolo 40stki, wyjmuje sluchawki z uszu i mowi:
"Popatrz sie.... popatrz na tych ludzi czekajacych na ten pociag.... sama szarosc, jedna wielka masa szarosci.... i wchodzisz Ty"
Zaczelam sie smiac... :D Cos w tym bylo... ja mialam na sobie swoje zielone jaskrawe dzinsy, niebiesko-lazurowe NIke, mocno rozowa kurtke i czerwony plecaczek :D
"Bomba, normalnie jak kwiat.... to sie nadaje na zdjecie"
Faktycznie Pan zrobil mi zdjecie i wyslal do mnie mailem :)
"You just made my day" :) (Dla nie anglo... cos w rodzaju "poprawilas mi tym humor na caly dzien")
To sa wlasnie Stany.... takiej akcji w Europie raczej bym sie w zyciu nie spodziewala, a tu obcy facet jest ci w stanie powiedziec ze wlasnie poprawilas mi humor. On w sumie moj tez jeszcze bardziej poprawil na zakonczenie dlugiego dnia.
A mialam odpoczywac od wakacji.... jakos mi nie wyszlo :P