Geoblog.pl    PAM    Podróże    Skok w bok :>    Tym razem ekstremalnie ;)
Zwiń mapę
2012
01
gru

Tym razem ekstremalnie ;)

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Queenstown
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2875 km
 
No to pobudka o 6 rano i lecim dalej. Cel dzisiaj - Queenstown, turystyczna stolica Nowej Zzelandii, zwane teżmistem diabła. ;) Przede wszystkim dlatego że to tutaj narodził się ten komercyjny bungee jumping. I wszystko ekstremalne co można sobie wyobrazić. I oczywiście można było tego tutaj spróbować - bungee, spadochron, lotnie, paralotnie, mega-huśtwki, tyrolka, motrówki, rafting... bierz co chcesz.
Jechaliśmy do Queenstown trasa widokową, ale niestety pogoda nie pozwoliła nam dojrzeć tych najpiekniejszych widoków. Za to dostarczyła nam trochę wrażeń na serpentynkach drogowych. Generalnie plan na dzisiaj to było właśnie coś ekstremalnego. Toby jużwcześniej skakał ze spadochronu i na bungee i uparł się na lotnie. No i tak też się stało. A przynajmniej takie mieliśmy wrażenie do ostatniej chwili. Przyjechali po nas, zabrali nas na górkę, tam zaczęli rozkładać sprzęt, ubrali nas, nawet już zaczęli uczyć biegać... no ale niestety wiatr nam pokrzyżował plany i nici z latania :( Wielka szkoda. Przyznam szczerze żę nawet się nie denerwowałam czekając na to ewentualne latanie i skakanie w przepaść... pełen luz. Aż dziw.
No ale byliśmy trochę zawiedzeni. Późno się zrobiło i coraz mniej możliwości na jakieś ekstremalne przeżycia zostało. Podzwoniliśmy trochę i okazało się że damy radę się załapać na największą huśtawkę świata. No i jazda. :D 300 metrowy łuk huśtawki, 70 m dół swobodnego spadania. :) Adrenalinka była. Przeżyłam.
Potem to już było tylko spokojniej. W końcu dostaliśmy pokój w hotelu bo wczęsniej jeszcze nie był gotowy. Tym razem z widokiem na jeziorko. Cudnie. Szybkie ogarnięcie i na miasto. Bardzo sympatyczna mieścinka. Super położona, nad pieknym jeziorem otoczona górami. Sprawia wrażenie takiego kurortu. Bardzo dużo mlodych ludzi, wiele fajnych restauracji, knajpek, pubów. Wkorzystaliśmy to - na kolację wylądowaliśmy w steakhouseie. W końcu kawał dobrego mięsa zjadłam. Coś innego po tych wszystkich owocach morza, możę dlatego też tak dobrze smakowało. Najedliśmy się do kwadratu, więc na deser pojechaliśmy gondolą do na górę, na taras widokowy. I tam do 22 "degustowaliśmy" wino. A i tak już bardzo sympatyczny wieczór zakończyliśmy w jeszcze symaptycnziejszym pubie z pysznym piwem i muzyką na żywo. Ach Życie, kocham Cię nad życie! :o)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
PAM
Patrycja M.
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 189 wpisów189 39 komentarzy39 816 zdjęć816 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
29.12.2017 - 05.01.2018
 
 
01.03.2018 - 21.05.2018
 
 
27.10.2014 - 19.11.2014