Nie jestem na te Hawaje przygotowana tak jak na poprzednie wycieczki.... chociazby dlatego ze nie mam juz przewodnika ksiazkowego :/ Troche szkoda... tym bardziej szkoda ze nie znalazlam w HOnolulu zadnych darmowych wycieczek po miescie i okolicy, czylo cos co do tej pory dawali mai jakies wyobrazenie o miejscu gdzie jestem. No ale nic to... 3 rzeczy mialam na swojej liscie do zrobienia wiec po szybkim sniadanku pomnkelam swoim srebrnym koniem do Honolulu - konkretnie Pearl Harbor.
To miejsce najwiekszej tragedii podczas IIWS Stanow Zjednoczonych. W 2 godziny zginelo tysiazce marynarzy, wojskowych, cywili po ataku japonskiego wojska. Celem Japonczykow byly przede wszystkim statki wojskowe zeby oslabic amerykanska armie. Jednym z takich statkow byl USS Arizona. Jedna z troped trafila prostow magazyn amunicji ktora wybychla i zywcem spalilo sie i utopilo 1200 marynarzy. Wrak statku zostal na dnie Zatoki jako "cmentarz".... ponad statkiem zbudowano cos w rodzadju pomnika upamietniajacego ta tragedie. Zwiedzanie tego miejsca jest za darmo trzeba sie tylko zabookowac sobie bilet konkretna godzine. Najpier obejrzelismy film o tragedii a potem stateczek zawiozl nas na pomnik (na pewno kojarzycie takie biale "pudelko" z oknami jakby na srodku zatoki.) Na terenie parku mozna zwiedzic jeszcze 3 inne wraki/statki ale to wlasnie USS Arizona jest tym symbolem tej tragedii.
Potem przyszla kolej na druga rzecz - Waikiki. Chyba najbardziej znana plaza Hawajow :) Jak juz mi sie udalo zaparkowac w koncu w jakims centrum handlowym mojego konia to polazilam po okolicy. No coz... bylam-widzilam- i tyle :/ Jakby to powiedziec - no taki bardziej ekskluzywny Kolobrzeg w srodku sezonu. Masa ludzi, plaza jest jakby w centrum dzielnicy, zaraz obok jest ekskluzywna ulica ze sklepami i hotelami... oczywiscie piaseczek i lazurowy ocean oraz gory w tle robia ogromne wrazenie i jest pieknie ale plaza jest malutka, tlumy ogromne... no ja niestety nie jestem fanem takich plaz. Tym bardziej ze wczoraj wieczorem widzialam rownie piekna a byla cisza i spokoj i 3 ludzi na krzyz. takich plaz swoja drog jak sie pozniej okazalo jest tutaj mnostwo. Pobujalam sie troszke, kupilam magnes no i w droge.
Wymyslilam sobie ze objade wyspe dookola zaczynajac wzdluz wybrzeza wschodniego. Bardzo dobra decyzja :D Droga prawie caly czas prowadzila bezposrednio nad oceanem. Wysokie klify, czarne skaly wulkaniczne, soczysto zielona roslinnosci, lazurowa woda i co jakis czas plaza. Cudo. Na szczescie do kilka kilometrow byly zatoczki z punktami widokowymi gdzie w spokoju moglam cykac swoje milion zdjec ;) Z tym objechaniem calej wyspy mi nie wyszlo do konca a robilo sie juz pozno wiec po jakichs 2 godzinach jazdy wzdluz wybrzeza postanowilam ze wroce na ta sama plaze co wczoraj na zachod slonca. I pieknie bylo. Moglam ogladac zachod siedzac w samochodzie... w sumie jakby na nim ale dachu nie ma wiec :P
Piekne zakonczenie uroczego dnia :)