Geoblog.pl    PAM    Podróże    Sprint the World    27/42 CIag dalszy podrozy mustangiem po wyspie
Zwiń mapę
2018
23
kwi

27/42 CIag dalszy podrozy mustangiem po wyspie

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Oahu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 32377 km
 
Dizisjeszy dzien mial wygladac zupelnie inaczej.... a przede wszystkim poranek... ale ze jestem tchorz do kwadratu to plan musial sie zmienic. BEde musiala sie wrocic tutaj kiedys z kims kto pomoze mi spelnic trzecie "zadanie" do zrobienia na Oahu... Schody do NIeba beda musialy poczekac...
No wiec skoro zrezygnowalam z najbardziej ekstremalnej czesci mojej wyprawy oraz jednego z moich najwiekszych pragnien.... nie pozostalo mi nic innego jak wsiasc do swojej srebrnej fury i ruszyc w droge zeby okrazyc wyspe do konca. Dzisiaj glownie polnocna czesc wyspy i troche wschodu. Na poczatek plantacja ananasow firmy Dole. Na pewno o niej slyszeliscie. Przejechalam sie ciuchcia po plantacji, przespacerowalam przez taki maly ogrod botaniczny z tutejsza piekna roslinnoscia i pobladzilam w labiryncie (ktory kiedys byl podobno zwyciesca rekordu guinessa). Ladnie bylo... ale jak jechalam ta ciuchcia to do mnie dotarl absurd sytuacji jak z taniej komedii - powinnam byc na ekstremalnej wspinaczce po zakazanych schodach wojskowych a jade ciuchcia z emerytami i rodzicami z dziecmi po ogrodzie botanicznym i slucham jak przygrywa lokalny grajek na ukulele :P:P:P Masakra.
porrrra znowu ruszyc w trase.... widoki przepiekne caly czas. Co 2-3km plaza, co jedna to ladniejsza i ciekawsza. zdecydowalam ze przy jednej sie zatrzymam i troche sie poopalam. Wyladowalam na plazy Waimea... ktora pote sie okazal plaza z najwiekszymi falami i na ktorej zazwyczaj sa wszelkie konkursy surferskie... fale na prawde imponowaly. Braly sie z nikad... nagle tkaie ogromne po 5 metrow.... spaaly z hukiem..... takich fal bylo z 5-6 a potem znowu tylko male... znaczy mniejsze bo male to sa fale podczas sztormu na Baltyku w porownaniu z tym :P Po drugiej stronie ulicy od plazy byla piekna Dolina, ktora rowniez mzna bylo spacerowa... tez cos w rodzaju ogrodu botanicznego na koncu ktorego byl fajny wodospad i mozna bylo sie kapac w lagunie :D Skorzystalam i z tego.
A na koniec wycieczki wizyta do poleconej kajpki gdzie zjadlam przepyszne Poke.... czyli surowa rybe z przyprawami. Nie jest to cevice jak w Peru.... zupelnie cos innego. Tutaj na prawde ryba jest surowa... nie scina sie pod wplywem limonka itp. Wzielam dwa rodzaje - Lososia w sosie slodko kwasnym i jakas inna rybe, takie czerwoen miesko w sosie hawajskim. To wsyztko podane z ryzem. Wszystko bylo na wage, Pychota.
Coz, potem juz tylko pora wracac do domu zeby sie pakowac na jutrzejsza dalsza podroz.
Na moje nieszczescie pomylilam raz zjazdy a ze to bylo w gorach musialam jezdzic 20 km w te i wewte zeby zawrocic.... nieszczescie dlatego ze bylo to tuz obok moich nieszczesnych Schodow do Nieba ktore przy okazji znalazlam na zboczu goru bladzac po autostradzie.... ale przynajmniej jest powod zeby wrocic! :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
PAM
Patrycja M.
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 189 wpisów189 39 komentarzy39 816 zdjęć816 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
29.12.2017 - 05.01.2018
 
 
01.03.2018 - 21.05.2018
 
 
27.10.2014 - 19.11.2014