Również i ten dzień nie trwał pełnych 24h dla mnie bo wylądowałam koło 15. Trzeba się było teraz jeszcze jakoś dostać do swoich gospodarzy w centrum. Najpierw godzinna jazda autobusem z lotniska które jest dość oddalone od Tokio. CO mi się rzuciło w oczy podczas tej jazdy to same pola ryzowe po drodze i brzydkie samochody :P Potem pociągiem/metrem. Moi gospodarze na szczęście dali mi bardzo dokładne instrukcje z obrazkami co i jak mam zrobić bo ja nie wiem jak ja bym to inaczej ogarnęła. Niby pod każdym krzaczkiem jest cos napisane po angielsku ale nie wszędzie. Wydaje mi się ze chyba tez tutaj większość zna chociaż podstawy angielskiego. Wszystkiego tu jest tak duuuzo bardzo... krzaczków, Japończykow, samochodów, pociągów.... autostrady w mieście na wysokości 7 pietra... :O Dotarłam. U moich gospodarzy tez takie wszystko trochę inne Niby podobne ale jednak... Mieszkanko małe, niskie (!!!) ubikacja jak robot, prysznic jak pokój zamykasz drzwi i lejesz po całym pomieszczeniu... za to NAJWYGODNIEJSZE lóżko ever!!
Na dzisiaj już starczy wrażeń, myślałam ze jeszcze gdzieś pójdę ale jednak nie. O 20 spalam jak małe dziecko. Jutro na pewno będzie ciekawie.