Zagadalam sie wczoraj z mama na Whatsappie a chcialam sie wyspac... :/ skonczylysmy po polnocy a dzisiaj kolejna wycieczka z samego rana Ta wycieczka zrobila dla mnie troche wieksze wrazenie bo to byly Male Indie :) a ze w indiach nie bylam to ciekawie wyszlo. TYm bardziej ze tutaj na miejscu jest duzo Hindusow, szczegolnie z poludnia co widac po ilosci ich swiatyn. W przeciwienstwe do Chinatown to bardzo kolorowa dzielnia.... w chinskiej jednak panuje czerwien.... tutaj sa wszystkie kolory swiata. I bardzo duzo roznych murali. WIec moze dlatego takie wrazenie. Tez i a tej wycieczce byla mala degustacja smakolykow hinduskich. DOwiedzielismy sie tez troche wiecej jak sie zyje w SIngapurze. NP to ze ich najwyzszy (!!!) podatek dochodowy to..... 17% Tak! 17%!!Pomyslec ze u nas to sie dopiero zaczyna... ech :/ Miasto chyba calkiem sprytnie sobie tutaj wszystko wymyslilo. Stara sie mieszac kultury.... np w takich pantwowych wiezowcach w ktorych mieszka 80% ludnosci Singapuru na jednym pietrze jest procentowy podzial ile kogo ma byc ( chinczykow, hindusow, malezyjczykow itp)
PO wycieczce bylam umowiona na lunch ze znana juz tutaj kolezanka z pracy :) Potem skorzystalam jeszcze raz z urokow fajnego basenu w moim kondominium, no i pora sie pakowac. To ostatni dzien w Azji. Wieczorem zmieniam kontynent. ;)
Stanowczo moge tutaj stwierdzic ze ja jestem Latino-girl :) Mnie poludniowo-amerykanskie klimaty i zachowania o wiele bardziej odpowiadaja. NIe wiem czy to kwestia tego ze jednak Azjatycka kultura jest tak bardzo inna niz nasza. Na pewno wroce zobaczyc jeszcze wiele miejsc. Japonia na 100% bo to na wet w Azji jest inna inszosc. Do SIngapuru tez przelotem pewnie kiedys wroce. patrzac na moja mapke to w sumie az sie prosi zebym teraz do Indii leciala.... :) No ale nie. Dla mnie tam jest zbyt duzy pierdzielnik zebym to na takiej wyprawie zrobila. Kiedys ogarne. Ale to nie Prio. Tymczasem z Azja sie zegnam a jutro....... ;)