Ostatni dzień. Kiedy to zleciało. :P
Dzisiaj wszystko na spokojnie.... :) troche pospalam, troche poleniuchowalam na bujanym fotelu na tarasie.... no i oczywiscie plaza. Ostatnie piekne rajskie widoczki. Lapanie goracych promieni slonecznych i chlodzacej bryzy fal turkusowego oceanu wylegujac sie na ogromnych glazach. :) Ciezko opuszczac tak cudowne miejsce. Na prawde tak jak po Tokio bylam juz gotowa wracac do domu bo troche mialam dosc, tak Seszele mi to wynagrodzily podwojnie i warto bylo czekac na to miejsce. Polecam kazdemu kto moze i mysli o tym. Tak, jest tutaj cholernie drogo ale warto! Nie widzialam na razie takich plaz nigdzie indziej... i turystow nie ma tez ogromnych tlumow... moze dlatego ze jeszcze nie zostalo odkryte przez Chinczykow :P To jest raj na ziemi i warto.
Powrot do domu zaczynam ok 16... trzeba oddac samochod, ogarnac bilet... i czekac. Bedzie chyba dobrze i bez wiekszych przygod. Wyspac sie wyspie bo biznes ;) W koncu jutro o 8 stawiam sie w biurze we Frankfurcie. :P